Każdy kryzys ekonomiczny rządzi się własnymi prawami. Jednym z nich jest z pewnością eliminacja firmowych wydatków, które nie są niezbędne do funkcjonowania działalności. Czy wobec tego obniżenie kosztu świadczonych usług tłumaczeniowych pomoże małym biurom tłumaczeń oraz podwykonawcom bezpośrednim pozostać na rynku w tych ciężkich czasach? Czy istnieje sposób na to, aby zmniejszyć cenę tłumaczenia, jednocześnie zachowując poziom dochodów?
Odpowiedzią na bolączki branży tłumaczeniowej może być... postedycja tłumaczeń maszynowych! Temat równie kontrowersyjny, co aktualny, szczególnie w dobie globalnego cięcia kosztów. Przekonajmy się, czym tak naprawdę jest postedycja, jak wyceniać usługi w jej ramach oraz czego zleceniodawca może wymagać od postedytora.
Postedycja - co to jest i jak działa?
Postedycja to innymi słowy weryfikacja i korekta przez człowieka tekstu przetłumaczonego za pomocą MT, czyli tłumaczenia maszynowego. Jakość tłumaczenia maszynowego zależy przede wszystkim od korpusu językowego, czyli zbioru dwujęzycznych danych, który umożliwia maszynie proces nauki (najczęściej wykorzystywane są do tego pamięci tłumaczeniowe stworzone przez żywych tłumaczy). Narzędzie to sprawdzi się w przypadku tekstów powtarzalnych z dziedzin takich jak prawo, instrukcje techniczne, nauki biomedyczne, ale tylko pod warunkiem posiadania odpowiedniego korpusu tematycznego. Innymi słowy, tworząc tłumaczenie maszynowe statutu spółki przy użyciu korpusu językowego przeznaczonego do pracy z tekstami medycznymi otrzymamy tłumaczenie, które nie nadaje się do postedycji.
Zdecydowana większość postedytorów świadczy swoje usługi na zlecenie biur tłumaczeń, a jedynie niewielka część pracuje w tym zakresie dla klientów indywidualnych. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy może być fakt, iż wiele osób podchodzi do tłumaczeń maszynowych bardzo nieufnie, pamiętając czasy wyśmiewanego Google Translate. Abstrahując od zasadności tych uprzedzeń, klienta bezpośredniego każdorazowo należy powiadomić o tym, że wykonana zostanie usługa postedycji tłumaczenia maszynowego, a nie standardowe tłumaczenie. Koniecznie należy również uzyskać zgodę na wykonanie takiej właśnie usługi. Brak informacji na ten temat może bardzo niekorzystnie odbić się na wizerunku tłumacza i skutkować koniecznością zwrotu otrzymanego wynagrodzenia.
Jak postedycja wygląda w praktyce? Oczywiście nieodzowne do wykonania tłumaczenia maszynowego są odpowiednie instrumenty. Wśród najpopularniejszych programów do tłumaczenia maszynowego można wymienić Google Translate, DeepL, SDL Language Cloud, ale oprócz nich warto zapoznać się z pracą programów od Amazon, Yandex (szczególnie polecane dla pary językowej rosyjski-angielski), IBM oraz Bing (które pracują na specjalistycznych korpusach z dziedziny IT). Można również zrobić sobie własną maszynę tłumaczeniową, korzystając np. z jednego z poniższych narzędzi:
- Marian (https://marian-nmt.github.io/),
- Moses (http://www.statmt.org/moses/),
- OpenNMT (https://opennmt.net/).
Jak wykonywać postedycję?
Jak postedycja tłumaczeń maszynowych może wpłynąć na pracę tłumacza? Przede wszystkim umożliwia ona znaczące podniesienie wydajności pracy i, co za tym idzie, proponowanie usługi w niższej cenie, a dla podwykonawcy liczy się przede wszystkim stawka godzinowa, która pozostaje taka sama, jak w przypadku tłumaczenia.
Jednak zdarza się również, że po przyjęciu zlecenia postedycji okazuje się, że zadanie, które pierwotnie miało zająć 2 godziny, zajmuje godzin 10, co oznacza faktyczną stratę dla tłumacza. Jak tego uniknąć? Warto zacząć od zapoznania się z mechanizmem działania tłumaczenia maszynowego. Można do tego celu użyć publikacji naukowych, takich jak np. „Programiści i tłumacze. Wprowadzenie do lokalizacji oprogramowania” autorstwa Marty Bartnickiej i Agenora Hoffmana-Delbora lub wziąć udział w kursie lub w szkoleniu.
Po nabyciu podstawowej wiedzy, przychodzi czas na trening praktyczny, który pozwoli nam określić, ile stron lub słów postedycji jesteśmy w stanie zrobić w ciągu jednej roboczogodziny i na tej podstawie ustalić stawki za nową usługę. Otrzymując pierwsze zlecenie postedycji, warto zwrócić uwagę na jego formę. W ramach pakietu plików do postedycji, tłumacz powinien dostać plik w formacie xliff (lub innym CAT-owskim) oraz dokument źródłowy do wglądu.
Pracę zawsze zaczynamy od dokładnego zapoznania się z treścią dokumentu źródłowego. W kolejnym kroku należy otworzyć otrzymany od biura plik projektowy i zapoznać się z tłumaczeniem maszynowym, zwracając szczególną uwagę na terminologię specjalistyczną. Po wykonanym zleceniu zawsze należy dać klientowi feedback na temat jakości tłumaczenia maszynowego, najlepiej oceniając ją w skali 1-10 i wymieniając najsłabsze punkty. Nie ma to na celu skarżenia się na zakres wykonanej pracy i nie powinno wywrzeć negatywnego wpływu na wycenę zleceń w przyszłości, wręcz przeciwnie! Szczera i konstruktywna opinia postedytora umożliwi ulepszenie algorytmów tłumaczenia maszynowego, a w przyszłości podniesie jakość tekstu do postedycji.
Poza osobami faktycznie wykonującymi postedycję, mało kto wie, że usługa ta zakłada dwa warianty: lekką postedycję (light post-editing), gdzie należy skupić się przede wszystkim na tym, by tłumaczenie maszynowe oddawało kontekst segmentu źródłowego, oraz pełną postedycję (full post-editing), w ramach której należy zwracać uwagę na wszystkie elementy, ponieważ jej celem jest dostarczenie tekstu o jakości zbliżonej do standardowego tłumaczenia.
Rodzaje postedycji – postedycja lekka (light post-editing)
Postedycja lekka to rodzaj korekty, który umożliwia zrozumienie głównego sensu tłumaczenia i przekazuje to samo znaczenie, co tekst źródłowy, ale nie zapewnia perfekcji pod względem stylistycznym. Tekst może brzmieć tak, jakby został wygenerowany przez komputer, składnia może być nieco nietypowa, gramatyka może nie być idealna, ale przekaz musi pozostać precyzyjny. Celem tej usługi jest opracowanie poprawnego semantycznie tekstu docelowego, którego zawartość merytoryczna będzie wiernie oddawała tekst źródłowy – koniecznie należy upewnić się, że żadna informacja nie została przypadkowo dodana lub pominięta. Świadcząc ten rodzaj usługi trzeba wykorzystać jak najwięcej surowych danych uzyskanych z tłumaczenia maszynowego, co oznacza, że nie należy wprowadzać poprawek stylistycznych, ani zmieniać konstrukcji zdań tylko po to, by poprawić ich brzmienie – tekst docelowy ma być zrozumiały, a nie naturalny w brzmieniu. Ponieważ w ramach postedycji lekkiej obowiązują nas jedynie podstawowe zasady pisowni, obowiązkiem postedytora jest poprawianie wyłącznie najbardziej oczywistych literówek i błędów. W związku z powyższym stawkę za lekką postedycję określamy najczęściej jako 50-65% stawki za tłumaczenie i rozliczamy w oparciu o słowa źródłowe lub znaki ze spacjami.
Rodzaje postedycji – postedycja pełna (full post-editing)
Pełna postedycja zakłada poziom jakości ogólnie definiowany jako zrozumiały – użytkownik końcowy doskonale rozumie treść przekazu, tłumaczenie dokładnie oddaje to samo znaczenie, co tekst źródłowy, a sam tekst docelowy jest stylistycznie poprawny, choć jego styl może nie być tak dobry, jak ten, który osiągnąłby rodowity użytkownik danego języka. Celem pełnej postedycji tłumaczenia maszynowego jest uzyskanie poprawnego gramatycznie, syntaktycznie i semantycznie tekstu w języku docelowym.
Podobnie jak w przypadku postedycji lekkiej, należy upewnić się, że wszystkie informacje zostały przetłumaczone, lecz oprócz tego do zadań postedytora należy również sprawdzenie poprawności i spójności terminologii, porównanie tłumaczenia z innymi dostępnymi dokumentami referencyjnymi, przeredagowanie tekstu zgodnie z zasadami języka docelowego, dostosowanie wszystkich odniesień kulturowych, w tym idiomów, przysłów, przykładów itp. oraz zachowanie formatowania źródłowego, np. tagów – słowem należy zapewnić spójną stylistycznie i płynną treść. Oczywiście więcej wymagań przekłada się na wyższy koszt usługi, dlatego w przypadku pełnej postedycji tłumaczenia maszynowego możemy zaoferować 70-85% stawki za tłumaczenie.
Plusy i minusy postedycji
Postedycja to z całą pewnością rozwiązanie warte uwagi. Jego ogromny potencjał może zrewolucjonizować branżę tłumaczeń pisemnych, dlatego warto zainteresować się tematem już teraz w myśl powiedzenia, że ci, którzy nie idą do przodu, cofają się. Jednak postedycja ma również swoje ciemne strony – przez wielu tłumaczy zlecenia z tego zakresu traktowane są jak próby wyłudzenia usługi tłumaczenia pisemnego w dużo niższej cenie, ponieważ jakość przesyłanego tekstu często narzuca konieczność przetłumaczenia przekazu źródłowego od początku.
Nie jest to nic dziwnego – w branży usług postedytorskich, podobnie jak w wielu innych branżach, nie brakuje nieuczciwych zleceniodawców. Lekarstwem na złe praktyki jest uczciwa i rzetelna wycena czasu swojej pracy i doświadczenie, które pozwoli podwykonawcy szybko i bezbłędnie ocenić jakość otrzymanego tekstu, tym samym eliminując możliwość oszustwa.
Komentarze